czwartek, 6 marca 2014

8."Powiesz mi gdzie jedziemy?"


- Nienawidzę Cię - powiedziała wchodząc do kuchni. Uśmiechnąłem się, patrząc na zaspaną dziewczynę.
Odwróciła się do mnie tyłem, otwierając lodówkę. Pewnie czuła mój wzrok na jej ciele, ale nie mogłem się oprzeć. Pewnie każdy mógł przyznać, że Prim jest piękna. Nawet teraz z rana, gdy przecierała dłonią zaspane oczy wyglądała idealnie. Jej blond włosy opadały na plecy, układając się w idealne fale. Długa koszulka, która sięgała jej do połowy ud, ukazywały jej długie nogi. Mimo iż była dosyć niska, to była strasznie urocza. Co ja wygaduję?
- Bieber, patrzysz się na mój tyłek. - syknęła Prim i odwróciła się do mnie przodem, trzymając w ręce karton mleka. Skrzyżowała ręce na piersiach i przyglądała mi się badawczo.
- Masz rację - uśmiechnąłem się bezczelnie i przejechałem palcami po włosach, by poprawić fryzurę. Pokręciła głową i przewróciła oczami. Znów odwróciła się do mnie plecami i zaczęła sobie robić jak mniemam kawę.
- Po co obudziłeś mnie tak wcześnie? - spytała i siadła na wprost mnie przy stole. Jej oczy wpatrzone były w moje. Nie przerywała kontaktu wzrokowego, podczas gdy powoli sączyła napój z kubka. Wzruszyłem ramionami.
- Nudziłem się. - westchnąłem cicho i spojrzałem na dziewczynę. Uśmiechnęła się pod nosem i oblizała usta. Przełknąłem ślinę, wyglądała wtedy seksownie.
- I co? Teraz bawisz się lepiej? - zaśmiała się cicho, a po chwili spojrzała na mnie z uśmiechem. Lubiłem jej uśmiech. Był taki ciepły i piękny. Lubiłem kiedy się uśmiechała.
- O wiele lepiej - zaśmiałem się, widząc jak się rumieni. Spuściła głowę w dół tak, że włosy zasłoniły jej twarz. Pokręciłem rozbawiony głową.
- Jesteś urocza. - dodałem cicho i zobaczyłem jak dziewczyna gwałtownie podnosi głowę. Patrzyła na mnie z szeroko otwartymi oczami, a po chwili wybuchła śmiechem. Patrzyłem na nią pytającym wzrokiem.
- Nie masz pojęcia jak dziwnie brzmi w Twoich ustach . - uśmiechnęła się i czekała na moją reakcję. Zmarszczyłem brwi, a po chwili wywróciłem oczami.
- Wcale nie. - jęknąłem i wstałem podchodząc do lodówki. Wyjąłem z niej butelkę coli i zacząłem sączyć zimny napój. Odstawiłem butelkę na blat i odwróciłem się w stronę Prim. Oparłem się o szafkę i patrzyłem na dziewczynę.
- To co będziemy dzisiaj robić? - zapytała i wstała od stołu. Pusty kubek wstawiła do zmywarki i stanęła na przeciw mnie, kładąc ręce na biodra.
- Przetestujemy Twoje umiejętności. - powiedziałem i poruszyłem brwiami. Zrobiłem krok do przodu, zmniejszając odległość między nami i naparłem na jej usta.

Naburmuszona siedziałam na przednim siedzeniu w samochodzie. Justin prowadził samochód, w kompletnie nieznaną mi drogę. Nadal nie chciał mi powiedzieć, dokąd jedziemy, a próbowałam już wszystkiego. Dosłownie.
-Powiesz mi gdzie jedziemy? - zapytałam po raz tysięczny, mimo iż jechaliśmy dopiero 15 minut. Chłopak znów zachichotał pod nosem i spojrzał na mnie kątem oka. Wydęłam dolną wargę i odwróciłam głowę w stronę okna.
Wiem, że zachowywałam się jak dziecko. Ale na prawdę nic by mu się nie stało, gdyby w końcu powiedział mi gdzie zamierza mnie zabrać. Wtedy w kuchni, zmylił mnie tym pocałunkiem, ale zaraz po nim powiedział, że wychodzimy.
Poczułam jego ciepłą dłoń na swojej i uśmiechnęłam się delikatnie, ale nadal nie odwróciłam głowy w jego stronę. Splótł nasze palcem razem, a na moje policzki mimowolnie wpłynęły rumieńce.
-Wiesz, że zachowujesz się jak dziecko? - lekko pociągnął mnie za rękę, a ja w końcu odwróciłam głowę. Wzruszyłam ramionami i pokazałam mu język. Chłopak pokiwał z rozbawieniem głową i wyłączył silnik samochodu. Nawet nie zorientowałam się, gdy znaleźliśmy się na miejscu.
-Zawsze musisz wywozić mnie do jakiś obskurnych starych fabryk? - odezwałam się w końcu z lekką kpiną w głosie.
Chłopak wywrócił oczami i odpiął mój pas bezpieczeństwa. Pociągnął mnie za rękę, tak, że wylądowałam na jego kolanach.
-No już. Uśmiechnij się. - powiedział jak do dziecka i puścił moją dłoń. Jego dłonie powędrowały na moje policzki. Palcami naciągnął lekko skórę, tak że wyglądałam jakbym się uśmiechała. Zaśmiałam się cicho i także przeniosłam swoje dłonie na jego twarz. Delikatnie przeczesałam palcami jego włosy i uśmiechnęłam się do chłopaka.
-Jesteś uroczy. - powiedziałam przesłodzonym głosem i złapałam w dłonie jego policzki. Pociągnęłam za nie, tak jak to robią babcie, gdy Cię dawno nie widzą. Justin skrzywił się lekko. Pocałowałam go w nos i zaśmiałam się. Chłopak szybko uwolnił się od moich rąk i sam pochylił się po kolejnego całusa. Jego dłonie asekuracyjnie oplotły moje biodra, bym nie spadła. Złączył nasz usta, a po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Odsunęłam się od niego i zaczęłam się śmiać. Justin warknął cicho, a ja przełknęłam głośno ślinę. Przyznam szczerze, to było seksowne. Oblizał usta i znów pochylił się nade mną, by po chwili całować mnie mocno. Zatrzepotałam rzęsami z przyjemności tego pocałunku.
Nagle odskoczyliśmy, gdy usłyszeliśmy klakson. Przez nasze gorące czynności, nawet nie zauważyliśmy, gdy chłopak docisnął mnie do kierownicy.
Zaśmiałam się, wyplątując się z objęć chłopaka i otworzyłam drzwi samochodu. Zeskoczyłam z kolan Justina i stanęłam na równe nogi, czekając aż wyjdzie z pojazdu.

od autorki: brak weny. zapraszam Was do mojego drugiego opowiadania - Death